Wrocławski „Gang Olsena” w akcji. Dwóch włamywaczy wpadło w ręce policjantów z Grabiszynka
Gdyby nie szybkie działania policjantów z komisariatu na Grabiszynku, bardzo możliwe, że jakieś zwierzę poszłoby spać głodne… Wszystko dlatego, że na jego karmę połakomili się dwaj włamywacze, którzy postanowili ukraść ją z samochodu jednej z firm kurierskich. Zostali szybko namierzeni i zatrzymani, a skradzione mienie odzyskane. W ustaleniu sprawców przestępstwa niezaprzeczalnie pomógł fakt, że jeden z nich zgubił na miejscu dowód, a drugi wraz z łupem pobiegł wprost do swojego mieszkania.
Każdy z nas na pewno w ciągu swojego życia oglądał historie sprytnych włamywaczy, którzy wykazując spory talent do łamania różnych zabezpieczeń — okradali innych. Mimo tego, że te osoby popełniały przestępstwa, to nie można nie docenić filmowych dokonań Henryka Kwinto w „Vabank”, czy tytułowego Danny’ego Ocean z „Ocean’s Eleven”. Jednak dwójka włamywaczy z Wrocławia postanowiła wziąć za przykład bohaterów jednej z duńskich produkcji, gdzie Egon Olsen wraz z kompanami starają się wejść w posiadanie nie swojej własności. Z podobnym do Duńczyka skutkiem…
W ubiegłym tygodniu do wrocławskich funkcjonariuszy z Grabiszynka wpłynęło zgłoszenie o kradzieży paczek, które miały znajdować się w zaparkowanym samochodzie jednej z kurierskich firm. Policjanci już po kilku minutach byli na miejscu, gdzie czekali na nich świadkowie oraz okradziona kurierka.
Kobieta poinformowała policjantów, że usłyszała huk w momencie, kiedy przebywała w sklepie. Od razu wyszła z lokalu i zauważyła, że dwóch mężczyzn próbuje się oddalić, trzymając w rękach przewożone przez nią paczki. Kobieta pobiegła za jednym z nich i udało jej się odzyskać jedną z przesyłek, zanim mężczyzna uciekł pomiędzy pobliskie budynki. Jednak oprócz „fantów” złodziej zgubił także… własny dowód osobisty oraz telefon komórkowy.
Policjanci zabezpieczyli wspomniane przedmioty oraz butelkę, którą złodzieje wykorzystali do popełnienia przestępstwa, czyli wymagającego niezwykłego planowania i subtelności wybicia szyby w pojeździe kurierskim. Dzięki informacjom od świadków funkcjonariusze mogli odtworzyć rysopisy podejrzewanych o kradzież mężczyzn oraz trasę ucieczki. Szybko wyszło na jaw, że kompan pechowca, który zgubił dowód, również nie wykazał się nadmiarem sprytu oraz szczęścia. Wprost z miejsca przestępstwa, pobiegł bowiem do znajdującego się niedaleko własnego mieszkania.
Dzięki tej wiedzy oraz zgubionemu dowodowi osobistemu namierzenie i zatrzymanie sprawców przestępstwa było jednym z najszybszych w historii wrocławskiej policji. Funkcjonariusze zatrzymali 32-latka oraz jego o 3 lata starszego kolegę, którzy przyznali się do włamania oraz kradzieży. Mieli chęć na szybki i dobry zysk, ale i w tym przypadku prześladował ich pech. Łupem przestępczego duetu padły bowiem jedynie drobne przesyłki, a jedna ciężka i duża, okazała się być wypełniona po brzegi… psią karmą.
Policjanci odzyskali część ze skradzionego mienia, a obaj wrocławianie usłyszeli zarzuty dokonania kradzieży z włamaniem, za co może grozić kara maksymalnie 10 lat pozbawienia wolności. O przyszłości 32-lata oraz 35-latka zadecyduje teraz sąd. Choć sami mężczyźni zapewne już zrozumieli, że przestępcza droga, to nie jest to, czym powinni się zajmować…
sierżant sztabowy Krzysztof Marcjan
Komenda Miejska Policji we Wrocławiu