Posłużył się włoskim prawem jazdy. Policjanci nabrali jednak podejrzeń, co do legalności okazanego dokumentu…
Dość wątpliwym dokumentem posłużył się przed kilkoma dniami mieszkaniec dolnośląskiej stolicy. Podczas kontroli drogowej okazał funkcjonariuszom blankiet, który miał być włoskim prawem jazdy. Wątpliwości doświadczonych policjantów wzbudziły jednak niektóre dane zawarte na dokumencie. Dopiero wówczas mężczyzna przyznał się, że nie zdawał egzaminu i nie posiada uprawnień do kierowania. Został zatrzymany i za popełniony czyn odpowie przed sądem.
Aż 5 lat pozbawienia wolności może grozić osobie, która posługuje się sfałszowanym dokumentem, jako prawdziwym. Niestety, prawdopodobnie nie wszyscy mają świadomość tak poważnych konsekwencji i podejmują próby oszukania stróżów prawa. Tak jak 23-letni mieszkaniec Wrocławia, który teraz będzie musiał za swoje zachowanie odpowiedzieć przed sądem.
Początek interwencji był prozaiczny: policjanci patrolujący ulice Leśnicy zauważyli, że jeden z kierowców nie korzysta z pasów bezpieczeństwa. Włączyli sygnały świetlne i dźwiękowe, dając mu znak do zatrzymania się. Podczas legitymowania szybko wyszło na jaw, że zgodnie z zapisami w policyjnych systemach, 23-latek nie posiada uprawnień do kierowania pojazdami. Ten jednak twierdził, że posiada prawo jazdy, tylko nie ma go przy sobie. Po chwili na miejscu zjawił się kolega kierowcy, który przywiózł jego portfel wraz z dokumentami.
Wówczas wrocławianin wyciągnął z niego blankiet, twierdząc, że jest to włoskie prawo jazdy, które wyrobił podczas pobytu na Półwyspie Apenińskim. Doświadczeni policjanci szybko nabrali wątpliwości co do legalności dokumentu. Ich ciekawość wzbudziły m.in. różnice w datach wydania dokumentu. Na awersie „prawa jazdy” była całkowicie inna, niż na rewersie. Jakby tego było mało, rzekomy dokument został zweryfikowany na podstawie dowodu osobistego, który został wydany później, niż wspomniany włoski blankiet.
Dopiero pod ciężarem podejrzeń młody wrocławianin przyznał się, że nigdy nie zdawał egzaminu we Włoszech, a „prawo jazdy” otrzymał od jednego z członków rodziny. 23-latek został zatrzymany przez wywiadowców z komendy miejskiej i doprowadzony do najbliższej jednostki Policji.
Teraz jego sprawą zajmie się sąd. Gdyby mężczyzna nie okazał podejrzanego dokumentu i przyznał się, że kieruje samochodem nie posiadając uprawnień, wówczas groziłby mu mandat lub sądowa grzywna. Jednak posłużenie się fałszywką naraziło go na poważniejsze konsekwencje, z pozbawieniem wolności włącznie.
sierż. szt. Krzysztof Marcjan