Zanim zgłosisz kradzież… sprawdź, czy w ogóle do niej doszło
Nieprzyjemna sytuacja zdarzyła się pewnej mieszkance wrocławskiego Kleczkowa. Kiedy rano zeszła do swojego auta, zorientowała się, że miejsce w którym go zostawiła jest… puste. Przestraszona utratą samochodu, szybko zadzwoniła na numer alarmowy, a po kilku minutach na miejscu zjawili się policjanci z Komisariatu Wrocław-Psie Pole. Funkcjonariusze już przyjmowali zawiadomienie o kradzieży, kiedy okazało się, że „kradziony” Fiat… znalazł się na parkingu obok.
Codziennie mundurowi z wrocławskiej komendy przeprowadzają kilkaset interwencji, od zakłócenia spokoju, po zatrzymania na gorącym uczynku. Niekiedy trwają one po kilka godzin, ale zdarzają się też takie, na które wystarczy kilkanaście minut. Tyle też wystarczyło, aby rozwikłać sprawę kradzieży na jednym z nowowybudowanych osiedli na wrocławskim Kleczkowie.
W ostatnią sobotę policjanci z komisariatu przy placu Piłsudskiego otrzymali zgłoszenie o kradzieży pojazdu. Mieszkanka Wrocławia przekazała mundurowym, że kiedy rano zeszła na parking, miejsce, w którym stać powinno jej auto jest puste. Kobieta poinformowała, że prawdopodobnie padła ofiarą kradzieży Fiata o wartości prawie 40 tysięcy złotych.
Funkcjonariusze już po kilku minutach zjawili się na miejscu kradzieży. Tam już oczekiwała na nich zdenerwowana tą nieprzyjemną sytuacją wrocławianka. Pokazała policjantom, w którym miejscu zaparkowała swoje auto i opowiedziała, kiedy ostatni raz widziała swoją własność. Mundurowi szybko przekazali informację o utraconym pojeździe oficerowi dyżurnemu, który poinformował policyjnych śledczych oraz funkcjonariuszy pionu kryminalnego.
W tym czasie patrolowcy przeprowadzający interwencję przewieźli zgłaszającą do komisariatu, aby móc oficjalnie przyjąć zawiadomienie o kradzieży mienia. Dyżurujący tego dnia policjant Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego zaczął wypełniać odpowiednią dla tego typu zdarzenia dokumentację. Szybko okazało się jednak, że tym razem policyjne czynności zakończą się bardzo szybko.
Nagle zadzwonił telefon zgłaszającej. Z kobietą skontaktował się jej partner, który poinformował wrocławiankę, że samochód wcale nie zginął. Szybko wyszło na jaw, że zgłaszająca zostawiła swoje auto…. na parkingu obok i zapomniała o tym. Z racji braku zaistnienia przestępstwa, funkcjonariusze z Psiego Pola mogli zakończyć swoje procedury, a kobieta z lekkim sercem opuściła jednostkę Policji.
Pamiętajmy, że policjanci codziennie zatrzymują niebezpiecznych przestępców, ratują ludzkie życie i jak najszybciej muszą być tam, gdzie są najbardziej potrzebni. Dlatego nie angażujmy ich wówczas, kiedy nie jest to wymagane. Kiedy jednak potrzebujemy ich pomocy, wówczas bez wahania sięgnijmy po telefon i wybierzmy numer alarmowy.
sierż. szt. Krzysztof Marcjan